Kiedyś pod jednym z moich wpisów na Facebooku zawiązała się gorąca dyskusja na temat rozwodów. Dyskutowali katolicy, a trzeba przypomnieć, że to właśnie Kościół katolicki (choć nie tylko) nie dopuszcza rozejścia się małżonków, którzy w ważny sposób (podkreślam to wyrażenie) zawarli sakramentalny związek. Głównym przedmiotem sporu było stwierdzenie, że „przecież rozwód to grzech”. Rzeczywiście wielu katolików uznaje rozwód za grzech. Niektórzy sądzą, że osoba rozwiedziona nie może przystępować do spowiedzi i komunii świętej, bo będąc rozwiedziona jest w permanentnym stanie grzechu. Jedna z osób biorących w dyskusji z wielką zażartością twierdziła, że każdy rozwód to grzech i zło w najczystszej postaci. Spróbujmy się więc przyjrzeć temu tematowi. Kiedy coś jest grzechem? Aby to dobrze zrozumieć należy pamiętać, że aby coś mogło być określone mianem grzechu ciężkiego musi dotyczyć „ważnej materii” (wykroczenie przeciwko przykazaniom Dekalogu lub tzw. „pięciu przykazaniom kościelnym”). Jednak ten jeden warunek nie wystarczy. Muszą być spełnione jeszcze dwa – dany czyn musi być dokonany w sposób świadomy i dobrowolny. Zjadłem mięso w piątek Weźmy prosty przykład. Przykazanie kościelne zobowiązuje katolików do powstrzymywania się od spożywania pokarmów mięsnych w niektóre dni, np. w większość piątków w ciągu roku. Czy jednak zjedzenie mięsa w piątek zawsze jest grzechem ciężkim? Absolutnie nie. Niekiedy bywa tak, że ktoś zjada mięso nie zdając sobie sprawy z tego, że jest piątek. Rano wstajemy zaspani, w lodówce kusi nas pachnąca szyneczka, robimy sobie kanapkę i zjadamy ją ze smakiem zapominając, że w tym dniu jest piątek. Czy mamy wtedy grzech? Nie. Bo nie byliśmy świadomi, że mięso jemy w piątek. Albo inna sytuacja – żywimy się w stołówce, w której nie ma możliwości wyboru dania i albo się zjada to, co danego dnia przygotowała kucharka, albo nie je się w ogóle. W takim przypadku, gdy zamiast głodowania wybieramy zjedzenie gulaszu czy mielonego, nie popełniamy grzechu. Takie są zasady ustalone przez Kościół katolicki. Nie podejmuję tutaj dyskusji nad sensownością niejedzenia mięsa w piątek z powodów moralnych, ale spróbujmy przenieś naszą wiedzę na sprawę rozwodu. Czy taki rozwód to też grzech? Niektórzy ludzie uważają, że każdy rozwód jest grzechem, a nawet grzechem ciężkim. Argumentują to tym, że przecież ludzie rozwodzą się w sposób świadomy i dobrowolny, a poza tym dokonuje się duże zło ponieważ rozstają się ludzie, którzy przed Bogiem przysięgali sobie wytrwanie do śmierci, a dodatkowo cierpią na tym dzieci. Argumenty te jednak łatwo podważyć odwracając sytuację. Niekiedy złem moralnym jest uporczywe trwanie w związku małżeńskim, pomimo że ten związek jest wyniszczający. Dzieje się tak, gdy przynajmniej jedna ze stron stosuje przemoc psychiczną lub fizyczną albo jest uzależniona od alkoholu czy substancji psychoaktywnych. Jako człowiek, który przez 15 lat słuchał spowiedzi nie spotkałem się jednak z ani jednym przypadkiem, żeby mąż czy żona żyjący w toksycznym związku małżeńskim, spowiadali się z tego, że pozwalają, aby ich dzieci słuchały pijackich awantur, scen wykorzystania seksualnego, wyzwisk, czy przemocy fizycznej… Czy w takiej sytuacji odejście od małżonka jest złem moralnym? Odpowiedzi chyba nie trzeba udzielać, bo jest ona jasna. Niestety wielu katolikom bliższe jest myślenie, że ważniejsza od dobra osób krzywdzonych w rodzinie, jest prawo kościelne, które zabrania rozwodów… Bardzo się mylą, a pielęgnowanie takiego przekonania jest szkodliwe nie tylko dla nich samych… Czemu matka od niego nie odeszła… Pamiętam doskonale rozmowę, która odbyła się wiele lat temu, gdy pracowałem jako duszpasterz akademicki w Lublinie. Marek (imię zmienione) borykał się z bardzo poważnymi problemami natury emocjonalnej i duchowej, w jednej z rozmów podjął temat swojej rodziny. Zaczął dostrzegać wpływ tego, co się działo w jego domu z problemami, z którymi przyszło mu się zmierzać w dorosłości. Opowiadał o swoim ojcu – alkoholiku. „Tatuś” urządzał jatki, w czasie których krew lała się po ścianach. Najczęstszym obiektem jego agresji była matka. Dostawało się także dzieciom. Marek jako najstarszy syn próbował bronić matkę i młodsze rodzeństwo, ale najczęściej się to nie udawało, więc jemu dostawało się najbardziej. Nawet nie chcę wspominać o cierpieniu tego dzieciaka. Miał pretensje do Boga, że go to spotkało, ale miał też pretensje do matki, że ta nie zostawiła ojca i do księży, którzy w czasie spowiedzi kazali jej trwać przy małżonku ze względu na przysięgę złożoną w czasie ślubu… Takich przypadków mógłbym przytoczyć znacznie więcej. Najgorsze które pamiętam, dotyczyły przemocy seksualnej… W każdym z tych przypadków nie dochodziło do odejścia żon od chorych mężów ze względu na… sakrament małżeństwa. Chciałbym w tym miejscu zapytać tych, którzy czytają moje słowa, a do tej pory bronili teorii, że każdy rozwód to grzech i że w katolickiej rodzinie nie powinno dochodzić do rozstania małżonków, czy nadal podtrzymują swoje szkodliwe przekonania w tej kwestii? Rozwody a Ewangelia Zgadza się. W Ewangelii Jezus wypowiada słowa, które jasno wskazują na to, że małżeństwo zawarte przed Bogiem jest nierozerwalne (zob. Mk 10, 1-12; Łk 16, 18; Mt 19, 1-19). Jednak ten sam Jezus okazuje głębokie zrozumienie tym, którzy są w trudnych sytuacjach i nieustannie pokazuje, że prawo nie jest ponad miłością, ale to miłość ma być ponad prawem, zawsze! Każdy rozwód jest jakąś tragedią ludzi, jednak – nawet będąc katolikiem – nie można mówić, że każdy rozwód jest grzechem. Poza tym warto pamiętać, że Kościół katolicki od czasów Jana Pawła II zezwala na korzystanie z sakramentów osób, które są po rozwodzie. Oczywiście jest to obwarowane pewnymi warunkami, ale został zniesiony zakaz, który był bardzo krzywdzący dla tych wierzących, którzy się rozwiedli, a chcieliby przystępować do sakramentów. Pomagam ludziom w rozwoju życia chrześcijańskiego w oparciu o Ewangelię. Jeśli szukasz pomocy zapraszam do kontaktu. Tutaj możesz zapoznać się krótkim opisem tego jak pracuję i ofertą cenową – mentoring.
Czy jedzenie w piątek kaszanki to grzech 2012-09-14 15:25:14 Czy dla was jedzenie mięsa w piątek to grzech ? 2018-01-19 17:50:35 Załóż nowy klub
No pasztet jest z mięsa, a katolików w piątek obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. A serek o smaku szynki? Jak dla mnie tam w środku są taki małe niby kawałki szynki. Ja takich rzeczy w piątki nie jadam, ale sądzę, że to kwestia sumienia. Dla pewności możesz zapytać swojego spowiednika.
Zatem post w piątek nie został zniesiony. Tak, chodzi mi o jedzenie mięsa w piątek. Czyli nadal nie został zniesiony, pewnie i tak zniosą go w ciągu kilku najbliższych lat. Czasem biskup udziela dyspensy więc jak widać różnie do tego postu w piątek się podchodzi. Jedni go mocno przestrzegają, ale wystarczy, że biskup powie, że
Czy jedzenie mięsa w piątek to grzech 2020 Po zmianie, przykazanie brzmi: Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach. …
Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki" - wskazuje art. 2181 wykładni doktryny wiary. Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie Z kolei grzechem powszednim/lekkim nazywa się grzech, który jest popełniany w materii lekkiej, bądź popełniany w materii ciężkiej, ale bez całkowitej zgodności lub dobrowolności. W przeciwieństwie do grzechu ciężkiego nie powoduje on utraty łaski chrztu; nie skutkuje zerwaniem przymierza człowieka z Bogiem, ale jego osłabieniem. .